poniedziałek, 9 listopada 2015

[004] [Violetta] To smutne,kiedy osoba,które daje ci najlepsze wspomnienia staje się jedmy z nich...~ Diegoletta*

 
 Tytuł:To smutne,kiedy osoby,które dają ci
 najlepsze wspomnienie stają się jednym z nich..
Para: Diecesca 
Miejsce: Buenos Aires 
Rodzaj: Dramat 
Autorka: Diegoletta*

Francesca i Diego,Diego i Francesca,Carvigilia i Hernandes,Hernades i Carvigilia,Włoszka i Hiszpan,Hiszpan i Włoszka,Ona i On,On i Ona.Tej dwójki inaczej nie da się opisać,to była jedna dusza w dwóch ciałach.Byli śliczną parą a między nimi bardzo rzadko były kłótnie.
Mijały dni,tygodnie i miesiące ale Fran i Diego oddalali się od siebie coraz bardziej.
-Po co ci te walizki - zapytał Diego
- Wyjeżdżam! może być - znosiła walizki po schodach
-A dlaczego? Francesca podaj mi sensowy argument - podniósł ton głosu
- Bo jesteś tu TY! Tyle starczy - krzyknęła
- Brawa dla pani Carvigili za zajebiste wytłumaczenie dlaczego wyjeżdża! Brawo Fran! Brawo! - zaczął ironicznie klaskać
- Spieprzaj - warknęła
- Fran kocham Cię - złapał Włoszkę za rękę
- Zostaw nie Hernandes - wyszła trzaskając drzwiami
Gdy Włoszka wyszła za drzwi zaczęła płakać
- Do cholery po co to powiedziałam  - pomyślała
Po chwili pod dom Włoszki podjechało TAXI.Walizki włożyła do bagażnika a sam wsiadła na tylnice siedzenie.
Włoszka była już na pokładzie samolotu
-Nic mnie tu nie trzyma może po za.. - pomyślała
Miesiąc później
- I co nadal nic (jak zwykle) - zapytała
- Cisza,widać że już żadnego z nas nie chce znać - wzruszył ramionami
- Fran,martwię się o miną - westchnęła Violetta
- Violu ja też boje się że Fran coś mogło się stać - popatrzyła na przyjaciółkę
- Diego!Violetta! zobaczcie to - zawoła ich Leon
- Ej,to nie przypadkiem telefon Fran - zdziwiła się Violetta
- Fran dzwoni - popatrzył na telefon
D: Fran! wreszcie zadzwoniłaś
E.Nie Diego to ja Esmeralda mama Fran,słuchaj Francesca jest w szpitalu
D: Co? Jak?
E:Pomagała sprzątać dom i spadłą w około metra ale lekarze mówią że nic jej nie jest
D: Nie fa mi Pani adres
E: M.Lambre 12
- Co się stało - zapytała Violetta
- Fran jest w szpitalu - zaczął szukać kluczy od samochodu
- Jedzcie - spojrzał w stronę przyjaciół
Diego jechał najszybciej jak móg,bał się o Francesce.Gdy byli już pod wielkim budynkiem
- Wysiadać - powiedział szybko
Cała trójka szybko pobiegła do środka budynku.W pewnym momencie natknęli nie na Panią Esmeraldę Carvigilię (mamę Fran)
- Co z Fran? - zapytał Violetta cała w nerwach bała się że coś mogło stać się Fran
- Francesca ma operację.Jak chcecie mogę zaprowadzić was pod salę - powiedziała bardzo spokojnym głosem
- Idziecie- spojrzał na przyjaciół
Szybkim krokiem poszli pod salę,musieli troszeczkę poczekać aż lekarze skończą operować Fran.W tym czasie nikt nie pisnął do siebie ani słówka.
Po godzinie czekania wielkie dziwi sali powili otworzyły się z nich wyszedł lekarz
-Mam dla was dobre wiadomości - powiedział bez uczuć
- I jak z Francescą - wstała Violetta
- Z Francecsą wszystko dobrze,operacja przebiegła po myśli - oznajmił i wszedł do sali
- Uf... - westchnął Diego
Przewieziono Włoszkę na inną salę.A po 2 godzinach Fran już normalnie funkcjonowała
- Cześć Franuś - uśmiechnął się Diego
- Dzięki że tu jesteś - spojrzała wesoło na chłopaka - Przepraszam za tamto
- Było minęło - usiadł na krawędzi łóżka
- Diego muszę ci coś powiedzieć - spuściła głowę aby nie patrzeć w oczy ukochanego
- Fran nie bój mi się nic powiedzieć - schował kosmyk włosów za ucho Włoszki
- Diego wiesz dlaczego wyjechałam,bo dowierzałam się  że jestem w ciąży - uśmiechneła się szeroko w stronę Hiszpana
- Fran dlaczego to ukrywałaś to cudowna wiadomość Franuś - przytulił i pocałował Fran
- Myślała.. - Oj,Fran jak ty myślisz to nic nie wymyślisz - zaśmiał się 
7 miesięcy później
- Fran co chcesz na śniadanie - zapytał
- To co zawsze - uśmiechnęła się szeroko
- Diego daj mi coś zrobić bo i tak wiecznie nic nie robię - zrobiła minę szczeniaczka
- Nakryj do stołu - uśmiechnął się
Francesca szła powieli ale poślizgneła się i upadła w całym domu rozległ się głośni krzyk bólu Włoszki.Hiszpan jak najszybciej zadzwonił do karetkę.Zadzwonił szybko do Violetty Leona i Camili
Cała czwórka zebrała się w szpitalu.Młoda Carvigilia miała w tym czasie operację trwała ona dobre 2 godziny ale takiej diagnozy nikt z nich się nie spodziewał.
Po operacji przewieziono dziewczynę do innej sali gdzie czekano aż Francesca wybudzi się ze śpiączki.
Minęło pół godziny od operacji Fran dopiero po tym czasie wybudziła się ze śpiączki.
-Fran - wszedł cicho do sali
-Cześć - uśmiechnęła się
W tym momencie do sali wszedł lekarz
-Dobrze że jesteście państw we dwoje - wzruszył ramionami
- I co doktorze jak z Francescą coś poważnego - podniósł się Diego
- Może pani urodzić dziecko ale nie przeżyje pani porodu - powiedział
-Fran ty chyba..- spojrzał na Fran
-Urodzę to dziecko - powiedział stanowczo
- Oszalałaś - zdziwił się - Już nie zmienię zdania
Diego wyszedł z sali i skierował się w stronę Leona
- Leon daj to - zwrócił się do przyjaciela
- Mam to w samochodzie a po co - zdziwił się
- Długa historia - machnął ręką
Diego i Leon wybiegli ze szpitala i skierowali się w stronę samochodu Verdasa.
Hiszpan pojechał do domu przebrał się w garnitur i wrócił do ukochane.Hiszpan wszedł powoli i spokojnie do sali gdzie leżała młoda Włoszka.
- Diego jeśli chcesz przekonać abym zmieniła zdanie nie potrzebnie się tu fatygowałeś - przekręciła oczami
- Nie,Fran po to przyszyłem - zaprzeczył i podszedł do przyglądającej mu się dziewczyny
- Francesco Izabello Carvigilio wyjdziesz za mnie - z ledwością wydusił te słowa.Dziewczyna jedynie pocałowała Hiszpana na znak zgody
Po 15 minutach do sali wszedł urzędniki najlepsi przyjaciele Włoszki.
Gdy ceremonia miała już się zakończyć stało się to:
-Franuś kocham Cię - szepnął do ucha dziewczyny
- Diego ja też...- coś jej przerwało wypowiedzi.W całej sali rozległ się głośny krzyk bólu Francescy.
Lekarze zawieźli ją na salę miała mieć operację.Diego już wiedział że już więcej nie zobaczy osoby którą kochał nad życie. Wszyscy czekali i czekali w korytarzu panował nie zręczna cisza nikt nie odezwał się do siebie aż nikt nie wyszedł z sali.
Po dwóch godzinach czekania.Wielkie szare drzwi powoli otworzyły się za nich wyched mężczyzna w niebieski długim fartuchu
- Niestety nie mam dla was dobrych wieści - westchnął ciężko.Diego wiedział co jest z jego drugą polówką
- Który z panów jest ojcem dziecka? - zapytał a Diego natychmiast wstał i oznajmił że to on.Mężczyzna kazał wejść Hiszpanowi do sali a tam pokazał chłopakowi małą niewianą osóbką w inkubatorze.
- To pańska córka - powiedział spokojnym głosem
Choć dziewczynka była taka mała przypominała chłopakowi o jego miłości osobę którą stracił już na zawsze.
Camilla Violetta i Leon podeszli spokojnie do Diego.
- Mogłeś przemówić jej do głowy - wytykała błędy chłopaka mu prosto w twarz
- To nie..- Gdyby nie ty nadal by żyła - wygarnęła mu Violetta choć to zabolało Hiszpana
- Jeśli chcesz możesz sobie wziąć to dziecko - wyszedł z sali
Diego wybiegł ze szpitala i wsiadł do samochodu jechał jak najszybciej mógł jak najdalej od tamtego miejsca
Po 15 minutach znalazł się w parku gdzie razem z Francescą chodzili na długie spacery. Chłopak usiadł na ławce gdzie zwykle siadali i chciał cofnąć czas.
- Zaopiekuj się nią - usłyszał piękny ale i znajomy głos.Diego rozejrzał się dookoła siebie pustki
- Dbaj o moje marzenie - ponownie usłyszał tamten głos
Chłopak cofnął się myślami do momentu zobaczenia tamtej malutkiej osóbki i co powiedział
- Jak mogłem tak powiedzieć - pomyślał i natychmiast pobiegł do auta i pojechał do szpitala
Violetta nadal przyglądała się córeczce Diego.W pewnym momencie Argentynka usłyszała otwierające się drzwi.Diego podszedł do Violetty która trzymała jego córeczkę na rękach wzioł ją i popatrzyła na nią
- Nikomu cię nie oddam - pocałował malutką główkę jego córki

~~~~~~~~~~
- Tato gdzie jest mama - zapytała 5-letnia córka Hernandeza
- Jak byłaś mała mama miała wypadek - skłamał bo inaczej jeszcze nie umiał powiedzeć tego tak małej dziewczynce

~~~~~~~~

- Tato dlaczego nigdy nie poznałam mama - zapytała 11-letania Francesca
- Wiesz Fran twoja mama po której masz imię oddała życie abyś była tu ze mną - przytuliła córkę
- Widać mama była bardzo mądrą osobą - popatrzyła kątem oka na ojca
- Tak a ty jesteś do niej bardzo podobna - uśmiechnął się w stronę Fran



Pisałam ten One Shot przez tydzień i mam dosyć.Przyznam że dramaty to nie moja bajka ale coś innego może być ja przyznam że gdy to pisałam na końcu zaczęłam płakać :-(
Teraz wy napiszcie o jakiej parze mam napisać (tylko nie o Leonie i Violi bo nie przeżyję)

Pozdrawiam Natalia 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz