sobota, 5 września 2015

[001] [Harry Potter] First step to Love ~Katie

 

Tytuł: First Step to Love
Postacie: Lilly Evans, James Potter, Severus Snape, Huncwoci
Rodzaj: Fantasy, Harry Potter
Miejsce akcji: Hogwart
Uwagi: Brak
Autorka: Katie

       Październik zbliżał się wielkimi krokami. Stary las nabierał jesiennych kolorów. Złote liście kołysały się w rytm wiatru, który plątał rude włosy nastolatki. Strumień płynął bardzo wolno, a słońce świeciło tego dnia bardzo jasno. Dziewczyna zamknęła oczy i zaczerpnęła do płuc tego świerzego, jesiennego powietrza. Kochała to miejsce, bo tylko tu mogła być sobą. Wyciągnęła z torebki książkę i otworzyła ją na pierwszej stronie. Widniał na niej nie zrozumiały tytuł . Bez zastanowienia przekręciła stronę i przeczytała pierwsze słowa, które układały się w coraz to dłuższe zdania. Niestety po kilku beztroskich minutach, jej spokój zakłócił krzyk. Natychmiast zamknęła książkę i pobiegła w miejsce, z którego dochodził ten dźwięk. Stanęła za drzewem i zobaczyła go. Stał w środku koła, otoczony czterema Gryfonami. Na twarzy Jamesa, który podszedł do jej przyjaciela gościł uśmiech. Jego okulary, były jak zwykle lekko pochylone, a włosy układały się w różne strony. Syriusz,  stojący obok Rogacza wyciągał właśnie różdżkę i wskazywał na Ślizgona, który patrzył na nich z pogardą. Remus, nie bardzo zdawał sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Przykucnął przy pniu potężnego drzewa i czytał podręcznik, potakując przyjaciołom. Peter też nie miał niczego lepszego do roboty, niż pochłanianie jabłek, które w tym roku okazały się wyjątkowo smaczne.
Dziewczyna w jednej chwili znalazła się między Potterem a Snapem. Odsunęła przyjaciela i zrobiła krok do przodu, znajdując się tym samym obok Rogacza.

- Evans! Dlaczego to robisz? Przecież to Smarkerus! - rzucił chłopak poprawiając włosy.
- Potter. Odczep się od niego? Czym ci zawinił?- spytała z wyrzutem.

Patrzyli sobie w oczy, jakby cały świat nie istniał. Widać w nich było, że nie są sobie obojętni, ale jak dwa różne światy mogłyby się połączyć? Czy to jest możliwe? Myślę że nie, ale życie jest przypadkiem, nie wiadomo jaką historię dla nas pisze. Może będzie to opowiadanie z Happy Andem, a może Dramat. Nikt nie wie. To my wpływamy na jego treść i my jesteśmy jego głównymi bohaterami.

- Zawinił tym ... Że się urodził! - powiedział Syriusz, który zobaczył, że James za długo stoi i nie odpowiada na pytanie Gryfonki. Nawet Peter, który prawie zadławił się kawałkiem kilkunastego z kolei jabłka zaczął się śmiać. Lunatyk wyrwany od czytania w połowie zdania uśmiechnął się pod nosem. Ale na twarzy rudej gościła złość. Odwróciła się tak, że jej włosy dotknęły końcówkami twarzy Jamesa. Chłopak poczuł zapach, który zapamięta aż do śmierci.
Zbliżyła się do Severusa, który stał i przyglądał się całej sytuacji.

- Chodź. Nie musisz wysłuchiwać ich gadaniny. - powiedziała spokojnie. Ale on spojrzał na nią takim samym wzrokiem jak na Gryfonów.

- Po co to robiłaś?! Dałbym sobie radę sam.- krzyknął, tak że nawet Huncwoci zdołali go usłyszeć i zwrócili swój wzrok w stronę przyjaciół.

- Tak? Ciekawe co byś zrobił? Może zawołał swoich "kolegów"? Tak?- powiedziała, a jej brwi powędrowały trochę wyżej od swojej pierwotnej pozycji. Nie miała na to wpływu, bo było to jego wyborem, ale widziała jak się zmienił przez te cztery lata w Hogwarcie.

- Zamknij się SZLAMO! - krzyknął a jego ostatnie słowo rozbiegło się po okolicy tworząc echo. Najdalej oddaleni uczniowie zdołali usłyszeć zdanie wypowiedziane przez Severusa. Huncwoci widząc całą zaistniałą sytuację zamarli. Przecież przyjaźń Lilly i Severusa wydawała się idealna, niespotykana, magiczna. Ale przyjaźń nie jest wieczna, a żeby była trzeba się o nią troszczyć a nie rujnować. Ktoś kto kiedyś był przyjacielem i zdradził nie odzyska zaufania nigdy.

- Jak mogłeś .- wyszeptała i jednym ruchem przybliżyła dłoń do jego policzka, żeby uderzyć nią z całej siły twarz chłopaka. Lecz zrezygnowała a w jej oczach pojawiły się łzy. Spojrzała na niego jeszcze raz i rzuciła się do biegu.
James widząc to zjawisko pobiegł za zielonooką, aby zapewnić jej bezpieczeństwo a reszta Huncwotów zajęła się ich odwiecznym wrogiem.
Tak właśnie zakończyła się najwierniejsza przyjażń w Hogwarcie a zaczęła nowa historia o miłości.

-Lily! Zaczekaj! - krzyknął chłopak łapiąc Rudowłosą za nadgarstek ale ona dalej biegła. Chciała być teraz sama. Musiała pomyśleć nad sensem dalszego życia. Petunia miała rację. Syn zawsze będzie taki jak ojciec. A ojciec Severusa jest alkocholikiem. Czego ona się spodziewała po Ślizgonie.  Nagle nie wiedząc kiedy wbiegła w wielki las. Usiadła przy jednym z drzew, gdy Rogacz stanął obok niej i wyciągnął ròżdżkę na wypadek, gdyby pojawili się nieproszeni goście. Skuliła się w kłębek i zaczęła szlochać. Jej łzy strumieniem spływały po pięknej twarzy. Dziewczyna nie miała pojęcia kto z nią tu przyszedł ale nie chciała towarzysza.

- Idź stąd. Dam sobie radę.- stwierdziła i spojrzała w stronę Huncwota, który wymachiwał różdżką.

- Nie mam mowy. Samej Cię nie zostawię.- powiedział i usiadł obok niej. Zaczął szperać w kieszonce, gdzie po kilku minutach znalazł paczkę chusteczek higienicznych, po czym podał je rudej.
- Dlaczego to robisz? - spytała.

- A co nie chcesz tych chusteczek - usłyszała odpowiedź
a chłopak odłożył paczkę do kieszonki.

- Chcę. Ale nie o to mi chodzi? Dlaczego mu dokuczacie. Przecież wam nic nie zrobił. Prawda?- spytała a James znów zaczął grzebać w kieszeni.

- Tak szczerze to nie wiem. Po prostu dla zabawy.- powiedział i uśmiechnął się pod nosem.- To Ślizgon. A ty przekonałaś się już jaki jest.

- Dla zabawy? A pomyślałbyś może, że dla niego nie jest to zabawne?

-Tak. Ale dla nas jest. Lily, to tylko zabawa, nic więcej

- A wiesz jak on się może teraz czuć. Co?

- Nie ale prawdopodobnie tak jak ty teraz.

- A jak ja się czuję?

- Źle. Jesteś zdesperowana zawiedziona zła...smutna, zrozpaczona.... Mam dalej wymieniać?

- Nie nie musisz James. Ale proszę zostawcie go w spokoju, nawet po tym co zrobił czuję, że powinnam w jakiś sposób zmienić jego życie. Bo to jest niewybaczalne, ale w głębi duszy coś mówi mi, że powinnam go chronić. W końcu BYŁ moim przyjacielem.
Co mam zrobić żebyście go zostawili w spokoju.

- Umówić się ze mną.
- Nie mam mowy Potter. Chyba śnisz.

- Ok. To zrobimy układ. My nie dręczymy Smarkerusa, tu umawisz się ze mną na randkę raz w miesiącu, ale gdy chociaż raz mu coś zrobimy... randka odwołana.

- Dobra. Zgoda. Ale to nie będzię randka...tyko...spotkanie...tak?

- Jasne. Dłuższe przyjacielskie spotkanie.

- Koleżeńskie spotkanie. - podała mu rękę i uśmiechnęła się do niego.



_________

Witajcie czytelnicy!
Zapraszam do komentowania, zaglądania w zakładki i pisania na czacie!
Ten blog powstał dla was :)
A oto 1 One Shot.
Jak wam się podoba?

Katie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz